wtorek, 13 stycznia 2015

GaHo



Informacje:
Paring: GTOP
Typ: Shot
A/N: Znalezione w czeluściach konta, napisane (gdzieś tu jest :7). Kompletnie o tym zapomniałam, iż kiedyś nabazgrałam coś tak głupiego. Oddaję bez sprawdzania, bo po prostu mi się nie chce i mogę.



__________________________________

Po dwóch miesiącach poza Koreą, wycieńczony przez długą podróż Kwon, z westchnięciem wkroczył do swojego domu. Już nie raz odtrąciła go wszędzie panująca cisza, ponieważ mieszkanie w tak wielkim apartamencie samemu było co najmniej bolesne i doprowadzające do depresji. Z drugiej jednak strony był to dobry odpoczynek od natrętnych fanek, które do tej pory nie odgadły gdzie mieszka, co było mu na rękę. Nikt nie czyhał na niego w wejściu by tylko wsadzić aparat w jego piękną twarz, ani nie krzyczał "Oppa! Tu jestem!".
Zostawił walizkę w holu i przeszedł do kuchni łączącej się z salonem, gdzie przygotował sobie Caipiroskę, przygasił światła, po czym rozsiadł się na kanapie przed telewizorem, mając gdzieś cały świat pełen reflektorów i rozwrzeszczanych nastolatek, przy okazji wyłączając telefon, by nikt nie przeszkodził mu w lenistwie. Gdy za oknami nastał wieczór, zaczęło go powoli nużyć siedzenie przed telewizorem, przez co nawet nie wypił drinka do końca. Ostatecznie stwierdził, iż nie ma sensu dalsze męczenie organizmu, więc rozłożył sofę, poprzednio wyjmując z niej koc. Dla lepszego snu otworzył okno, wpuszczając do pomieszczenia chłodny powiew, a gdy już miał się położyć, usłyszał zgrzyt zamka i dźwięk otwieranych drzwi frontowych. Z westchnięciem padł na wznak. Po krótkiej chwili do pokoju wkroczył uśmiechnięty niebieskowłosy mężczyzna, zaś w ręku trzymał reklamówkę. Z impetem usiadł na nogach młodszego, który głucho stęknął, złowrogo obcinając go wzrokiem.
- Stęskniłem się za tobą - odparł z wyrzutem Choi, nachylając się nad Ji Yong'iem i delikatnie musnął jego usta. - Powinieneś zadzwonić albo chociaż napisać, że już wróciłeś, a nie zaszywać się, jak jakiś odludek.
G-Dragon w odpowiedzi przewrócił tylko oczami i podniósł się do siadu, nie zważając na to, że o mało co nie uderzył swojego kochanka.  
- Co dla mnie masz?~ - blondyn ułożył się na kolanach T.O.P'a, ręką sięgając po siatkę. Gdy ją chwycił, odsunął się na drugi koniec kanapy, od razu wkładając głowę do reklamówki. Po paru sekundach zagwizdał, wyciągając ciemną butelkę z winem.  
- Finca Villacreces - przeczytał z etykiety, a ręką pomachał na Seung Hyun'a, by ten przyniósł kieliszki, na co ten od razu wykonał nieme polecenie. - Skąd żeś to wziął, diable?
Raper niemalże w podskokach wrócił z kuchni, by następnie zabrać się za otwieranie butelki.  
- Magia - niebieskowłosy mrugnął do niego, odkorkowując wino i nalewając je do przyniesionych kieliszków, po czym uniósł swój i stuknął nim o kieliszek młodszego. - Za bycie częścią Big Bang.
G-Dragon przytaknął i upił parę łyków, zaś starszy wolną ręką objął go w pasie, przychylnie na niego patrząc. Visual nie mógł się powstrzymać i dopił wino do końca, zapominając o wszelkich zasadach dobrego wychowania.
- Zjadłbym coś do tego - Kwon podniósł się z zamiarem pójścia do lodówki, jednakże jego plan został udaremniony przez silne ramiona kochanka, które pociągnęły go w dół, prosto na kolana Seung Hyun'a.
Mężczyzna począł go całować w szyję, nie mając najmniejszego zamiaru wypuścić. Przekręcił lidera tak, że teraz siedział bokiem na jego kolanach, co ułatwiło mu dostęp do jego ust. Namiętnie całując te malinowe wargi, jedną dłoń trzymał na kolanie młodszego, a drugą delikatnie drapał plecy przez koszulkę. G-Dragon, jak zawsze w czasie takich pieszczot, zachowywał całkowitą ciszę, ale to nie oznaczało, że mu się nie podobały, a wręcz przeciwnie - nie mógł się doczekać dalszych poczynań starszego.
- Za długo - mruknął mu w usta niebieskowłosy, po sekundzie dając przekręcić swoją głowę w bok przez blondyna, który ugryzł go w ucho, cicho mrucząc.
- Wybaczysz mi to, prawda? - T.O.P wiedział, że w tym momencie Ji Yong uśmiecha się, więc pchnął go na kanapę, od razu widząc, iż się nie mylił co do wyrazu twarzy chłopaka.
Uwielbiał takie zagrywki ze strony młodszego, ponieważ od razu miał na niego większą ochotę, aż powstawały ogromne problemy z powstrzymaniem się przed zrobieniem jakiejkolwiek krzywdy temu pięknemu ciału. Pewnym ruchem rozłożył nogi Smoka odziane w ciasne rurki i zajął się od razu widocznym brzuchem, który niechcący wysunął się spod koszulki.  
- Co dostanę w zamian? - raper przyssał się do skóry, a blondyn odchylił głowę, czując ciepłe usta mężczyzny na swoim ciele.
Niebieskowłosy nie słysząc żadnej odpowiedzi, wsunął dłonie pod bluzkę oraz atakując wargi kochanka, który delikatnie przygryzł.
- Tęskniłem, Ji Yonggie - wyszeptał starszy.
Wargi lidera wygięły się już w lekkim uśmiechu, co sam Seunghyun zdążył wyczuć. Odsunął się od niego, zrywając koszulkę z młodszego, by ponownie zająć się tym pięknym ciałem. Ciałem, które jednocześnie należało tylko do niego. Musnął wargami jeden z obojczyków Ji Yonga, przez co z ust tego ostatniego wydał się głośniejszy pomruk. Rozochocony Choi zaśmiał się i ponownie zabrał tlen z płuc swojego smoczego lidera, zamykając go pocałunkiem. G-Dragon nie szczędził sobie z nim bliskości, bo gdy rozpiął zamek jego spodni wraz z guzikiem, powędrował dłońmi na szyję starszego i podgryzał zadziornie jego ucho.  
- Też tęskniłem, hyung – dodał po chwili, szeptem niskim i przesiąkniętym erotyzmem.  
Seunghyun poczuł tym samym ciepło rozchodzące się po ciele i przyjemne ciarki na swoim karku. Złapał ciało swojego Smoka, nie mogąc pozwolić, by stęsknione musiało czekać na pieszczoty z jego strony. Nie w momencie, kiedy obojgu tak bardzo brakowało siebie nawzajem.  
- Pokażę ci, Ji Yonggie, jak bardzo tęskniłem.  
*
To była najlepsza noc, jaką Kwon mógł spędzić ze swoim facetem. Powinien w sumie nawet zapisać sobie ją gdzieś w kalendarzu, że właśnie data 28 maja 2014, była najlepszym dniem jego życia. Ale to kiedy indziej, bo teraz był zbyt zajęty przekręcaniem się na łóżku na drugi bok. Już lekko rozbudzony, przytulił się do klatki piersiowej starszego, który uchylił jedno oko i pogłaskał go po ramieniu.  
- Dzień dobry – powiedział ciepłym głosem, na co blondyn ziewnął i uśmiechnął się, wygodniej układając na jego torsie.  
- Która godzina? – mruknął GD w odpowiedzi, nawet nie mając zamiaru się podnosić – Czy to już czas iść do studia?  
T.O.P pokręcił przecząco głową i zakrył ich bardziej pościelą.
- Dopiero po szóstej, mamy jeszcze dwie godziny dla siebie – mruknął i przeczesał palcami jasne włosy swojego chłopaka, które niesfornie właziły mu na oczy – Możemy je jeszcze spożytkować na kilka ciekawych sposobów.  
Dragon wyczuł podtekst w słowach starszego, jednak powstrzymał się od prychnięcia, jedynie zaspanym wzrokiem rozglądając się po swoim apartamencie. Wszystko wyglądało ta, jak zawsze, gdy spędzał noce z Seunghyunem. Ciuchy walały się po całej podłodze, bo było za dziko, żeby je posprzątać po stosunku, butelka wina niemalże spadała już ze szklanej lady niedaleko, a okno było nadal otwarte.  
Mruknął cicho, gdy ręka Choi głaskała go po wewnętrznej stronie uda, jednak szybko jego ciało wyszło z lekkiego błogostanu, ponieważ usłyszał dziwny szmer.
Po dość długiej chwili, drzwi wejściowe ze skrzypnięciem ustąpiły. Visual bez pośpiechu wstał, wzdychając ciężko, i założył bokserki, po czym zmierzył do holu, gdzie ujrzał Taeyanga. Chłopak starał się wciągnąć jasno-brązowego psa do środka, jednakże ten zapierał się łapami o próg, nie mając najmniejszego zamiaru się ruszyć. Dong odwrócił się, a widząc lidera, zrobił proszącą minę.
- Błagam - jęknął, luzując trochę smycz - Zróbże coś. W końcu to twój pies.
G-Dragon przetarł oczy, jeszcze nie do końca łapiąc o co w tym wszystkim chodziło. Podrapał się po głowie, ziewając, a Young Bae miał ochotę wylać na niego kubeł zimnej wody, by szybciej się obudził, jednakże nie mógł puścić Ga Ho z dwóch powodów:  
a) pies by uciekł, przez co na pewno zniknąłby bez śladu,
b) przyjaciel zabiłby go i za zgubienie psa, i za oblanie wodą.
Sam nie wiedział co miał teraz ze sobą począć, ale gdy tylko blondyn usiadł na podłodze, rozkładając ręce i szeroko się uśmiechając, iskierka nadziei zapaliła się w jego sercu.
- Ga Ho, chodź do mnie - Ji Yong zacmokał, a pies od razu do niego podbiegł, merdając ogonem.
Wtulił się w swojego pana, który zdjął mu szelki i dał buzi. Czarnowłosemu szczęka opadła do podłogi. Zawsze się z nim dogadywał, a dzisiaj chyba zrobił mu na złość.
- On jest jakiś opętany - obruszył się wokalista, zakładając ręce na piersi - Byłbym wcześniej, ale w ogóle nie chciał iść, a mówienie, iż idzie do ciebie nie skutkowało. Miałem już myśli, by wsadzić go do jakiegoś wózka czy coś. Chyba ma jakiegoś focha na mnie, ale porównując, to Homie jest bardziej posłuszny...
Shar Pei położył się przy kolanach Ji Yonga, wyraźnie zmęczony spacerem.
- Biedactwo, zły wujek kazał wstać tak wcześnie - chłopak zaczął głaskać zwierzaka - Ciągnął przez pół miasta i pewnie narzekał, a ty musiałeś tego słuchać. Powinieneś go ugryźć.
Ciemnowłosy w tej chwili po prostu zwątpił, nie mogąc uwierzyć w to co usłyszał. Ręce dosłownie mu opadły do samej ziemi jak wcześniej jego szczęka.
- Kazałeś mi go przyprowadzić - oburzył się Taeyang - Pisząc wiadomość w środku nocy!
- O dwudziestej - skontrował lider, wstając - Ga Ho, idź na łóżko.
Pupil wykonał polecenie właściciela, mozolnie podnosząc się z podłogi, a wokalista podążył za nim wzrokiem. Gdy tylko pies zniknął za rogiem, Dong rozłożył ramiona z wielkim zacieszem na twarzy.
- Nie przywitasz się ze mną? - zapytał wesoło, a GD po prostu go obrócił i wypchnął z mieszkania.
- Nie dzisiaj - odparł, zamykając drzwi.
Chłopak jeszcze chwilę stał po drugiej stronie i coś zrzędził, ale nikt go już nie słuchał. Blondyn dla pewności zasunął jeszcze zasuwę, ponieważ było duże prawdopodobieństwo, że ktoś jeszcze wlezie tutaj bez pukania.
Nie spiesząc się, wrócił do pokoju w momencie, gdy jego kochanek dość brutalnie zepchnął z siebie psa, stękając przy tym głośno. Zwierzak nic sobie z tego nie zrobił, tylko położył obok.
- Naucz go, że się nie skacze po śpiących - obruszył się starszy, robiąc chłopakowi miejsce, przysuwając padniętego Ga Ho do siebie.
- Jeszcze godzinka snu - ziewnął Kwon, całkowicie ignorując uwagę mężczyzny, i okrył się do połowy kołdrą.
Niebieskowłosy nie lubi niedokończonych spraw, więc delikatnie przeniósł Shar Pei na swoją stronę łóżka, po czym zawisł nad visualem, całując go w podbródek.
- Ji Yonggie - wymruczał, a jego usta zostały zaatakowane przez wargi Smoka, który tylko czekał, aż T.O.P weźmie się do roboty. Od razu zaczął lekko drapać jego ciepłe plecy, chcąc go odrobinę pospieszyć.
Starszy nie patyczkował się, tylko natychmiastowo ściągnął bokserki chłopaka. Sam już nie wiedział za co ma się zabrać, by kochankowi było najlepiej, ale wystarczył najmniejszy dotyk, aby ciche westchnięcia uciekły z ust blondyna. W momencie, gdy pragnienie drobnego ciała brało górę, Ga Ho warknął cicho i podgryzł niebieskowłosego za udo. Mężczyzna syknął, odtrącając psa, a G-Dragon myślał, iż za mocno go drapnął, więc przestał, wędrując dłońmi niżej, jednakże pies nie odpuścił. Odsunął się do tyłu, po czym zachował się jak byk, waląc w Seunghyuna, który nie mając się czego złapać, spadł na podłogę obok łóżka. Sam visual nie wiedział co się dzieje, przez co nie zdążył zareagować.
- Co ty wyprawiasz? - zapytał z oburzeniem lider, patrząc na swojego kochanka, ledwo podnoszącego się do siadu.
Widać było, że jest bardzo wściekły na pupila chłopaka, właśnie przytulającego się do owego właściciela.
- Lepiej zapytaj się Ga Ho - fuknął, a Ji Yong spojrzał na śpiącego psa, by następnie przewrócić oczami.
- Przyznaj się, że z podekscytowania nie potrafiłeś utrzymać równowagi - zaśmiał się krótko, patrząc na naburmuszoną minę starszego.
- Ugryzł mnie nawet - Choi bardzo chciał dać do zrozumienia G-Dragonowi, iż jego pies nie jest taki grzeczny na jakiego wygląda, lecz właściciel nie miał najmniejszego zamiaru słuchać takich rzeczy, które według niego były aktem z zazdrości.
- Przesadzasz trochę - odparł spokojnie młodszy, głaszcząc Ga Ho.
- Jasne, bo mnie można gryźć i drapać, tak? - niebieskowłosy udał obrażonego - Moja krew na bank jest pod twoimi paznokciami. Według mnie, to ty z buszu uciekłeś.
- To oznacza, że mi się podoba - skontrował Kwon, patrząc na swoje paznokcie, ale nie widział tam krwi, po czym przeniósł wzrok na fochniętego Seung Hyun’a.
Czasami zachowywał się jak dziecko, ale było to u niego normalne i przyzwyczajenie się do tego nie zajmowało dłużej niż tydzień. Nigdy nie zrzędził na drapanie, a wręcz pragnął go więcej. Chcąc mu poprawić humor, zaczął go szturchać, cicho mrucząc, gdzie rezlutaty można było ujrzeć praktycznie od razu.
- Będzie coś z tego? - zapytał cicho T.O.P, robiąc słodkie oczka, jednakże Smok pokręcił wesoło głową, nachylił się, krótko całując go w usta, po czym ewidentnie wstał z łóżka i poszedł do łazienki, zostawiajac psa i kochanka w jednym pokoju.
Mężczyzna zmierzył Shar Pei wzrokiem, ale sam nie potrafił odgadnąć, dlaczego pies się tak zachował. Tyle razy dotykał Ji Yonga, a on nie reagował. Może nie chciał, by Choi dotykał jego pana w właśnie taki sposób a nie inny?
- Przecież mnie lubisz - wyciągnął do zwierzaka rękę, lecz on nie miał zamiaru okazać mu choć odrobiny zainteresowania ze swojej strony, więc po prostu odwrócił się tyłem i położył w potarganej pościeli.
Niebieskowłosy westchnął, po czym podniósł się z podłogi i podszedł do jednej z szaf. Wyciągnął z niej swoje wyprane ciuchy, będąc bardzo wdzięcznym za ciężką pracę kochanka. Zawsze zostawiał u niego swoje ubrania, a nawet miały swoją specjalną półkę, na którą były kładzione tuż po wypraniu, pod warunkiem, iż wcześniej je złożył i wyniósł do łazienki. Przebrał się, by następnie zebrać porozrzucane części garderoby, ułożyć je starannie i położyć na stoliku.
Jak to miał w zwyczaju, bez pukania wprował do łazienki, ale ku jemu nie szczęściu, Ji Yong był już ubrany i kończył robić makijaż.
- Mamy jeszcze tyle czasu - zaświergotał starszy, wtulając się w kark viusala.
Zaciągnął się zapachem jego perfum wymieszanych z szamponem oraz płynem do prania, które stworzyły istną łąkę. Blondyn poruszył delikatnie ramionami, dokładnie rozsmarowywując krem na twarzy.
- Złożyłeś ubrania? - zapytał, a T.O.P pokiwał głową - Czekasz, aż dostaną nóżek i tu przyjdą? Łóżka też pewnie nie pościeliłeś.
Choi wywrócił oczami i wyszedł za swoim chłopakiem, który stanął jak wryty, patrząc na ciuchy, które znajdowały się w każdej możliwej części pokoju. Seunghyun jęknął przeciągle.
- To jest złożone? - prychnął młodszy, wychodząc do kuchni - Kłamczuch.
Raperowi szczęka opadła do samej ziemi, a przechodzący obok pies, machający na boki ogonem, uświadomił go, iż to właśnie on zrobił. Z grymasem na twarzy ogarnął wszystko i wyniósł do łazienki, aż w końcu zaburczało mu w brzuchu, więc usiadł przy stole, wpatrując się na tyłek swojego chłopaka, krzątającego się wśród jedzenia. By zabić wiejącą nudę i wszechogarniającą ciszę, włączył radio, wyczekując wiadomości lub jakiejkolwiek normalnej piosenki, w której rytm G-Dragon zacząłby się ruszać. Ga Ho położył się z tyłu pod ścianą, uważnie ich obserwując.
Po paru minutach brzdąkania talerzami oraz metalowymi miskami, lider postawił przed starszym półmisek pełen malutkich sześcianów i odrobiną zielonych warzyw. Wziął jeden z kawałków między palce, który okazał się być mięsem, i delikatnie go przygniótł.
- Skarbie - podjął, niepewnie zerkając na talerz - Ja rozumiem, że mam się odchudzać, ale no…
Kwon obrócił się, patrząc na niego z ukosa.
- To jest dla psa - oznajmił, z powrotem odwracając się do jedzenia zostawionego na blacie.
Speszony niebieskowłosy postawił jedzenie przed Shar Pei.


Po zjedzeniu dość sytego śniadania, lider kazał mu pozmywać, a sam poszedł pościelić łóżko, wiedząc, że zmycie naczyń jest prostszym zadaniem. Nie było tego dużo, ale zawsze te parę talerzy było. Gdy skończył, uslyszał, jak blondyn wygania psa z pokoju do niego.W oka mgnieniu w głowie zaświtał mu pewien pomysł. Miał nadzieję, że wszystko uda mu się zrobić po cichu i zyska trochę czasu.
Według niektórych mógłby to być zly uczynek, ale teraz nawet T.O.P nie zwracał na to najmniejszej uwagi. Przytulił młodszego od tyłu, poprawiającego poduszki.
- Tak ładnie pościeliłeś - mruknął mu do ucha, po czym obrócił przodem do siebie i rzucił na kanapę, mocno wpijając się w jego usta.
Sam Ji Yong uwielbiał takie niespodziewane ataki ze strony Choi’a, więc nie opierał się, gdy już zaczynał go ponownie rozbierać. Jednakże przerwał pocałunek, słysząc ciche skomlenie. Zawołał swojego pupila po imieniu, lecz nie dane było mu się skupić, ponieważ starszy począł podgryzać jego smukłą szyję, ale z czasem coraz bardziej słyszał piszczenie, które przerodziło się w płaczliwe szczekanie. Złapał Seung Hyun’a za ramiona, patrząc na niego spod byka.
- Gdzie jest Ga Ho? - zapytał złowrogo, a niebieskowłosy wzruszył ramionami, chcąc dalej kontynuować pieszczoty, jednak chłopak go odtrącił, od razu wstając z sofy i nasluchując, gdzie jest pies.
Wszedł do garderoby, otworzył drzwi od jednej z szaf, a ze środka wydostał się Ga Ho, a na widok właściciela, zaskomlał cicho. Visual wziął zwierzaka na ręce, mocno przytulajac do siebie, a gdy się obrócił, ujrzał swojego kochanka, z obojętnym wyrazem twarzy.
- Dlaczego go zamknąłeś? - obciął go wzrokiem, mając ochotę mu przywalić lub przynajmniej czymś rzucić, za próbę pozbycia się jego skarba.
Mężczyzna wzruszyl ramionami. Zaczął powoli nienawidzić tego psa, a przecież tak dobrze się dogadywali. Sam nie wiedział co mu strzeliło do głowy, by się tak zachowywać.
- Będziesz dzisiaj spał ze mną, a tamtego czarnego barana się pozbędziemy, dobrze? - G-Dragon ucałował Ga Ho i głaszcząc go, przeszedł obok oniemiałego Choi’a.
- Gdzie ja mam spać? - zajęczał starszy, idąc za nim jak cień, lecz Kwon nie musiał nawet na niego patrzeć, by już wiedzieć, co z nim zrobić.
- Śpisz dzisiaj w pufie - oznajmił krótko, przechodząc na korytarz, gdzie odstawił psa i założył buty, po czym ubrał Shar Pei w szelki.
Blondyn podgwizdując pod nosem zmierzył do kuchni, gdzie z szafki wyjął smakołyki dla swojego pupila. Oczywiscie Seung Hyun nie szczędził mu wolności i stanął za nim, obejmując go w pasie.
- I tak mi wybaczysz - słysząc pewność siebie płynącą z ust starszego, lider prychnął cicho.
Według niego, przekroczył wszelkie granice jakie istniały, więc po prostu wysunął się z jego uścisku, lecz niebieskowłosy od razu go obrócił przodem do siebie, mierząc wzrokiem. Chłopak przewrócił oczami, ale z drugiej strony, doceniał jego starania.
- Dobra - westchnął, a mężczyzna uśmiechnął się, pokazując swoje dołeczki - Za to, że tak bardzo się starałeś uzyskać moje wybaczenie, coś ci dam.
Uniósł brwi, czekając, aż niegłupi T.O.P zamknie oczy.
- Rozchyl odrobinę usta - wyszeptał młodszy, tuż przy jego nosie, po czym wcisnął mu kawałek wołowego smakołyku do buzi, od razu uciekając.
Choi zszokowany tym, co właśnie posmakował, niemalże to połknął. Wytarł wargi, nie mogąc pozbyć się tego ohydnego smaku.
- Hej! - krzyknął, biegiem ruszajac za kochankiem - Kwon Ji Yong!
Chłopak w połowie był za drzwiami, gdy starszy złapał za klamkę i zaczął ciągnąć do siebie. Pies szczekajac, podbiegł do mężczyzny i złapał go za nogawkę od spodni, a visual śmiał się w głos z powodu wkurzonej miny Seung Hyun’a, który po chwili sam nie mógl się przestać śmiać, ale nadal jego problemem był Ga Ho.
- Odczep go! - machał nogą na wszystkie strony, a pies warczał coraz bardziej i częściowo zdążył już rozpruć materiał.
Blondyn wziął pupila na ręce i czym prędzej ulotnił się za drzwi, zamykając je na klucz. Niebieskowłosy otworzył szeroko oczy, słysząc szczęk zamka.
- Wypuść mnie stąd - zażądał, walac pięścią w drzwi, lecz Ji Yong nie miał na to ochoty - Kwon Ji Yong! Wejdź tutaj, a będę cię prowadzał na smyczy!
- Dlatego wolę iść do studia - młodszy otwartą dłonią klepnął parę razy w drzwi - Nie martw się, powiem, że upiłeś się i leżysz na tarasie.
Spokojnym krokiem wyszedł ze swojej willi, na chwilę tylko zerkając do tyłu, by upewnić się, czy starszy nie miał przypadkiem myśli by skakać z jakiegokolwiek okna. Będąc już trochę dalej, poczuł wibracje w kieszeni.
- Coś się stało, DongWook hyung? - zaświergotał wesoło do telefonu swojego kochanka - Och, T.O.P, jakby to powiedzieć… Jest chwilowo niedysponowany.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz