Informacje:
Paring: SangJun (Sangdo x Hojoon)
Typ: One-shot
_______________________________
Dzień jedenastego listopada dla większości Koreańczyków stał się świętem, które stu procentowo było obchodzone przez młodszą część
społeczeństwa. Artyści też nie mieli najmniejszego zamiaru odpuścić sobie
takiej zabawy, czyli Dzień Pepero, więc, bez względu na płeć, z ochotą
rywalizowali z innymi, kto pozostawi najkrótszą cząstkę.
Nie było też inaczej w zespole, który zadebiutował rok
wcześniej, zaś niedawno powrócili ze specjalną piosenką na rocznicę, pod
tytułem „Annie”, dedykowaną fankom. W wolnej chwili, B-Joo czym prędzej zdobył
pudełeczko pełne pocky, z szerokim uśmiechem ściągając cały zespół na piętro.
Lider oraz A-Tom zostali wytypowani do rozpoczęcia zabawy,
lecz wszyscy przyglądający się mogli stwierdzić jedno: Sanggyun’owi okropnie
się to nie podobało.
P-Goon zaczął podgryzać, aczkolwiek młodszy skapitulował,
ulatniając się jak najdalej, zostawiając Sehyuk’a z pięciocentymetrowym
kawałeczkiem. Następni do odstrzału zostali wybrani Xero oraz Jenissi, którzy
nie mieli najmniejszego problemu ze zgraniem się, chociaż na początku
zachowywali się odrobinę nerwowo. Pozostawione przez nich trzy centymetry stały
się pierwszą pozycją w ich rankingu. Cicho siedząca pod ścianą parka, od razu
przyciągnęła do siebie Byungjoo.
Bez zbędnego przedłużania rozmowy, Kidoh wyciągnął pałeczkę
i od razu zabrał się za chrupanie z siedzącym naprzeciw Hansolem, który nie był
ucieszony szybko zwiększającą się bliskością starszego. Po oderwaniu się od
siebie, starszy Kim zaczął przekonywać B-Joo, aby zagrał z nim, lecz ten wywinął
się, odbiegając w poszukiwaniu kolejnych ofiar.
Kolejna dwójka była ponownie złożona ze starszego oraz
jednego z maknae line, Yano. Sam Dongsung starał się wykręcić, gdyż dopiero
przyszedł, lecz nieugięci dongsaeng’owie (czyt. B-Joo i Kidoh) przekonali go.
Maknae z kompleksem niższości stanął na drugim szczebelku od drabiny, lecz Gohn
nie miał ochoty na nią wchodzić i bawić się w to. Skoro było to nagrywane
specjalnie dla fanek, nie mógł nie zrobić choćby małego fanservice’u. Bez
zbędnych słów ściągnął z siebie kurtkę, rzucając ją na podłogę, i ująwszy
młodszego za koszulę, popchnął do ściany, przy której wcisnął Sangwon’owi do
buzi pocky. Nie patyczkując się, sam pospiesznie podgryzał pałeczkę, finalnie
delikatnie muskając jego usta swoimi.
Prócz bliskiej śmierci przez drabinę, starszy wyszedł z tego
bez szwanku, chociaż Yano ewidentnie czuł swoją urażoną dumę. Hyosang nie
ukrywał swojej radości, zaś Byungjoo dokładnie zmierzył długość pozostawionego
kawałka. Centymetrowy kawałek zajął pierwsze miejsce, zrzucając z niego,
dłuższą o cztery dziesiąte, cząstkę Jin’a oraz Hansola.
Zafangirlowani kontrolerzy gry pognali w stronę siedzącego
na skórzanym tapczanie Sangdo, który cicho podgryzał pałeczki, będąc
zapatrzonym w telefon.
- Hyung, z kim zagrasz? – zapytał podekscytowany Kidoh,
niecierpliwie wyczekując odpowiedzi.
Mężczyzna odłożył telefon, posyłając w ich stronę ciepły
uśmiech, do końca zjadając zaczęte ciastko, biorąc następne od B-Joo.
- Już wybrałem – oznajmił, ujmując w dłoń leżącą obok niego
parasolkę, i rozłożył ręce, pochylając się lekko do przodu. – Hojoon-ah~!
Jeon wyjechał zza ściany, siedząc na deskorolce, gdzie w
połowie drogi dodatkowo się odepchnął, do końca dojeżdżając do młodszego, od
razu zabierając się za jedzenie pocky. W pewnym momencie, Sangdo rozłożył
parasolkę, specjalnie unikając obiektywu kamery, która mogłaby wyłapać co nie
co z ich szybkiej gry. Oczywiście nie wystrzegli się czujnych oczu młodszych,
którzy nie omieszkali narobić istnego, dziewczęcego wrzasku.
Jako, że ich wynikiem było tylko pół centymetra,
bezsprzecznie wygrali całą zabawę, w nagrodę dostając resztę ciastek. B-Joo
zaczął kończyć już nagrywanie, a Hojoon w międzyczasie dokarmiał młodszego,
który nie spuszczał z Jeon’a wzroku od chwili, gdy podjechał do niego na
deskorolce.
Widząc, jak reszta dostała ataku nieopanowanego śmiechu oraz
biegania po ścianach, gdyż nastał już późny wieczór, Sangdo nachylił się do
starszego, ujmując jego dłonie.
- Hyung – szepnął mu niskim głosem do ucha, zaś Hojun ledwo
widocznie skinął głową, wychodząc na klatkę schodową.
Wokalista jeszcze przez kilka minut przemieszczał się w tym
cały zamieszaniu stworzonym przez młodszych, po czym, zwinnie jak jaszczurka, wyszedł
niezauważony, zabierając ze sobą parasolkę. Wbiegł prędko po schodach na samą
górę i wkroczył na odkryty dach wytwórni. Lekki deszcz oraz chłodne powietrze
nie zraziło mężczyzny do poszukiwania tancerza. Przeszedłszy większą część
dachu, westchnął ciężko, rzucając okiem na ciemne niebo.
- Hojoon-ah~ - zawołał, zaś po krótkiej chwili, zza jednego
z wentylatorów wyszła niewielka postać.
Sangdo, z uśmiechem na ustach, podszedł do starszego, który
czekał na niego, oparty o betonową ścianę.
- Zmarzniesz – odparł cicho, wzrokiem obcinając lekki ubiór
chłopaka.
Zdjąwszy swoją kurtkę, narzucił ją na ramiona starszego i rozłożył
nad ich głowami parasol, ponieważ deszcz zaczął mocniej padać. Jednocześnie nie
ryzykować chorobą w momencie promowania się z nową piosenką. Menadżer nie byłby
z tego zadowolony.
Hojoon ujął wolną dłoń wokalisty, patrząc w jego czarne
oczy.
- Została jeszcze jedna – uśmiechnął się, wyjmując zza
pleców ostatnią czekoladową pałeczkę, którą od razu włożył do ust, umyślnie
nakierowując ją w stronę twarzy Sangdo.
Ten, zmrużył swoje oczy, ujmując drugi koniec pocky,
dodatkowo zrzucając full cap z głowy starszego na mokrą ziemię, aby bez
problemu wpleść swoje długie palce we włosy tancerza.
Zaczął podgryzać ciastko bardzo powoli, nie tracąc ani na
sekundę kontaktu wzrokowego z chłopakiem. Ostatecznie pozbył się też parasolki,
która podzieliła los czapki, lądując w wodzie. Wolnym ramieniem oplótł
starszego w talii, przyciągając bliżej siebie, gdyż słodycz zdążyła się już
skończyć i teraz, cieszyli się swoimi ustami.
Ciche chrupanie zamieniło się w namiętny pocałunek,
przerywany westchnięciami, aby zaczerpnąć powietrza na dalszą rozkosz. Zupełnie
nie przejmowali się cięższym deszczem ani tym, iż przemokli do suchej nitki. Woda
skapująca z ich włosów na twarz, ochładzała rozgrzane policzki obydwojga.
Nic, co piękne, nie może trwać wiecznie. Wibracja telefonu
Hojoon’a przerwała rozkwit namiętności między chłopcami.
Z grymasem, cali przemoknięci, opuścili wytwórnię, w ciszy
idąc w stronę dormu A. Gdy znaleźli się pod drzwiami, Jeon uśmiechnął się
delikatnie, chowając dłonie do kieszeni kurtki młodszego, uważnie mu się
przyglądając.
- Rozłóż parasol – nakazał, wskazując na przedmiot.
- Dobrze, hyung – Sangdo powstrzymał śmiech i otworzył
parasolkę, po czym, na odchodne, puścił starszemu oczko, powoli oddalając się w
stronę swojego dormu.
Hojun jeszcze przez chwilę śledził go wzrokiem, póki
ponownie komórka się nie odezwała. Po cichu wkroczył do środka, zdając sobie
sprawę z późnej pory, aczkolwiek wątpił, by młodsi spali.
- Czemu masz na sobie kurtkę Sangdo? – podskoczył przestraszony,
zauważając w progu pokoju Seogoong’a.
- Było mi zimno – odparł cicho, odwieszając okrycie na
wieszak, a następnie czym prędzej zniknął w łazience, aby się przebrać oraz
ukryć czerwone policzki. Zawsze mógł wytłumaczyć się zimnem, ale wolał nie
zaczynać tego tematu.
Po wejściu do pokoju, starał się zachowywać jak najciszej,
gdyż A-Tom wraz z Hyosang’em spali, ale to było teoretycznie bez sensu, bo
mieli twardy sen. Nawet wojna za oknem by ich nie obudziła. Okrywszy się kołdrą
po sam czubek głowy, od razu zabrał się za pisanie wiadomości do młodszego.
Wt. 02:29, Hojoon:
Jesteś już w dormie?
Wt. 02:34, Sangdo:
Tak.
Wt. 02:36, Hojoon:
Przebierz się i wypij ciepłą herbatę, abyś nie zachorował.
Wt. 02:39, Sangdo:
Nie chcę.
Wt. 02:40, Hojoon:
Dlaczego?
Wt. 02:42, Sangdo:
Nie chcę czekać cały rok, aby znów cię pocałować, hyung.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz