środa, 19 listopada 2014

Pepero Kiss






Informacje:
Paring: SangJun (Sangdo x Hojoon)
Typ: One-shot



_______________________________
Dzień jedenastego listopada dla większości Koreańczyków stał się świętem, które stu procentowo było obchodzone przez młodszą część społeczeństwa. Artyści też nie mieli najmniejszego zamiaru odpuścić sobie takiej zabawy, czyli Dzień Pepero, więc, bez względu na płeć, z ochotą rywalizowali z innymi, kto pozostawi najkrótszą cząstkę.
Nie było też inaczej w zespole, który zadebiutował rok wcześniej, zaś niedawno powrócili ze specjalną piosenką na rocznicę, pod tytułem „Annie”, dedykowaną fankom. W wolnej chwili, B-Joo czym prędzej zdobył pudełeczko pełne pocky, z szerokim uśmiechem ściągając cały zespół na piętro.
Lider oraz A-Tom zostali wytypowani do rozpoczęcia zabawy, lecz wszyscy przyglądający się mogli stwierdzić jedno: Sanggyun’owi okropnie się to nie podobało.
P-Goon zaczął podgryzać, aczkolwiek młodszy skapitulował, ulatniając się jak najdalej, zostawiając Sehyuk’a z pięciocentymetrowym kawałeczkiem. Następni do odstrzału zostali wybrani Xero oraz Jenissi, którzy nie mieli najmniejszego problemu ze zgraniem się, chociaż na początku zachowywali się odrobinę nerwowo. Pozostawione przez nich trzy centymetry stały się pierwszą pozycją w ich rankingu. Cicho siedząca pod ścianą parka, od razu przyciągnęła do siebie Byungjoo.
Bez zbędnego przedłużania rozmowy, Kidoh wyciągnął pałeczkę i od razu zabrał się za chrupanie z siedzącym naprzeciw Hansolem, który nie był ucieszony szybko zwiększającą się bliskością starszego. Po oderwaniu się od siebie, starszy Kim zaczął przekonywać B-Joo, aby zagrał z nim, lecz ten wywinął się, odbiegając w poszukiwaniu kolejnych ofiar.
Kolejna dwójka była ponownie złożona ze starszego oraz jednego z maknae line, Yano. Sam Dongsung starał się wykręcić, gdyż dopiero przyszedł, lecz nieugięci dongsaeng’owie (czyt. B-Joo i Kidoh) przekonali go. Maknae z kompleksem niższości stanął na drugim szczebelku od drabiny, lecz Gohn nie miał ochoty na nią wchodzić i bawić się w to. Skoro było to nagrywane specjalnie dla fanek, nie mógł nie zrobić choćby małego fanservice’u. Bez zbędnych słów ściągnął z siebie kurtkę, rzucając ją na podłogę, i ująwszy młodszego za koszulę, popchnął do ściany, przy której wcisnął Sangwon’owi do buzi pocky. Nie patyczkując się, sam pospiesznie podgryzał pałeczkę, finalnie delikatnie muskając jego usta swoimi.
Prócz bliskiej śmierci przez drabinę, starszy wyszedł z tego bez szwanku, chociaż Yano ewidentnie czuł swoją urażoną dumę. Hyosang nie ukrywał swojej radości, zaś Byungjoo dokładnie zmierzył długość pozostawionego kawałka. Centymetrowy kawałek zajął pierwsze miejsce, zrzucając z niego, dłuższą o cztery dziesiąte, cząstkę Jin’a oraz Hansola.
Zafangirlowani kontrolerzy gry pognali w stronę siedzącego na skórzanym tapczanie Sangdo, który cicho podgryzał pałeczki, będąc zapatrzonym w telefon.
- Hyung, z kim zagrasz? – zapytał podekscytowany Kidoh, niecierpliwie wyczekując odpowiedzi.
Mężczyzna odłożył telefon, posyłając w ich stronę ciepły uśmiech, do końca zjadając zaczęte ciastko, biorąc następne od B-Joo.
- Już wybrałem – oznajmił, ujmując w dłoń leżącą obok niego parasolkę, i rozłożył ręce, pochylając się lekko do przodu. – Hojoon-ah~!
Jeon wyjechał zza ściany, siedząc na deskorolce, gdzie w połowie drogi dodatkowo się odepchnął, do końca dojeżdżając do młodszego, od razu zabierając się za jedzenie pocky. W pewnym momencie, Sangdo rozłożył parasolkę, specjalnie unikając obiektywu kamery, która mogłaby wyłapać co nie co z ich szybkiej gry. Oczywiście nie wystrzegli się czujnych oczu młodszych, którzy nie omieszkali narobić istnego, dziewczęcego wrzasku.
Jako, że ich wynikiem było tylko pół centymetra, bezsprzecznie wygrali całą zabawę, w nagrodę dostając resztę ciastek. B-Joo zaczął kończyć już nagrywanie, a Hojoon w międzyczasie dokarmiał młodszego, który nie spuszczał z Jeon’a wzroku od chwili, gdy podjechał do niego na deskorolce.
Widząc, jak reszta dostała ataku nieopanowanego śmiechu oraz biegania po ścianach, gdyż nastał już późny wieczór, Sangdo nachylił się do starszego, ujmując jego dłonie.
- Hyung – szepnął mu niskim głosem do ucha, zaś Hojun ledwo widocznie skinął głową, wychodząc na klatkę schodową.
Wokalista jeszcze przez kilka minut przemieszczał się w tym cały zamieszaniu stworzonym przez młodszych, po czym, zwinnie jak jaszczurka, wyszedł niezauważony, zabierając ze sobą parasolkę. Wbiegł prędko po schodach na samą górę i wkroczył na odkryty dach wytwórni. Lekki deszcz oraz chłodne powietrze nie zraziło mężczyzny do poszukiwania tancerza. Przeszedłszy większą część dachu, westchnął ciężko, rzucając okiem na ciemne niebo.
- Hojoon-ah~ - zawołał, zaś po krótkiej chwili, zza jednego z wentylatorów wyszła niewielka postać.
Sangdo, z uśmiechem na ustach, podszedł do starszego, który czekał na niego, oparty o betonową ścianę.
- Zmarzniesz – odparł cicho, wzrokiem obcinając lekki ubiór chłopaka.
Zdjąwszy swoją kurtkę, narzucił ją na ramiona starszego i rozłożył nad ich głowami parasol, ponieważ deszcz zaczął mocniej padać. Jednocześnie nie ryzykować chorobą w momencie promowania się z nową piosenką. Menadżer nie byłby z tego zadowolony.
Hojoon ujął wolną dłoń wokalisty, patrząc w jego czarne oczy.
- Została jeszcze jedna – uśmiechnął się, wyjmując zza pleców ostatnią czekoladową pałeczkę, którą od razu włożył do ust, umyślnie nakierowując ją w stronę twarzy Sangdo.
Ten, zmrużył swoje oczy, ujmując drugi koniec pocky, dodatkowo zrzucając full cap z głowy starszego na mokrą ziemię, aby bez problemu wpleść swoje długie palce we włosy tancerza.
Zaczął podgryzać ciastko bardzo powoli, nie tracąc ani na sekundę kontaktu wzrokowego z chłopakiem. Ostatecznie pozbył się też parasolki, która podzieliła los czapki, lądując w wodzie. Wolnym ramieniem oplótł starszego w talii, przyciągając bliżej siebie, gdyż słodycz zdążyła się już skończyć i teraz, cieszyli się swoimi ustami.
Ciche chrupanie zamieniło się w namiętny pocałunek, przerywany westchnięciami, aby zaczerpnąć powietrza na dalszą rozkosz. Zupełnie nie przejmowali się cięższym deszczem ani tym, iż przemokli do suchej nitki. Woda skapująca z ich włosów na twarz, ochładzała rozgrzane policzki obydwojga.
Nic, co piękne, nie może trwać wiecznie. Wibracja telefonu Hojoon’a przerwała rozkwit namiętności między chłopcami.
Z grymasem, cali przemoknięci, opuścili wytwórnię, w ciszy idąc w stronę dormu A. Gdy znaleźli się pod drzwiami, Jeon uśmiechnął się delikatnie, chowając dłonie do kieszeni kurtki młodszego, uważnie mu się przyglądając.
- Rozłóż parasol – nakazał, wskazując na przedmiot.
- Dobrze, hyung – Sangdo powstrzymał śmiech i otworzył parasolkę, po czym, na odchodne, puścił starszemu oczko, powoli oddalając się w stronę swojego dormu.
Hojun jeszcze przez chwilę śledził go wzrokiem, póki ponownie komórka się nie odezwała. Po cichu wkroczył do środka, zdając sobie sprawę z późnej pory, aczkolwiek wątpił, by młodsi spali.
- Czemu masz na sobie kurtkę Sangdo? – podskoczył przestraszony, zauważając w progu pokoju Seogoong’a.
- Było mi zimno – odparł cicho, odwieszając okrycie na wieszak, a następnie czym prędzej zniknął w łazience, aby się przebrać oraz ukryć czerwone policzki. Zawsze mógł wytłumaczyć się zimnem, ale wolał nie zaczynać tego tematu.
Po wejściu do pokoju, starał się zachowywać jak najciszej, gdyż A-Tom wraz z Hyosang’em spali, ale to było teoretycznie bez sensu, bo mieli twardy sen. Nawet wojna za oknem by ich nie obudziła. Okrywszy się kołdrą po sam czubek głowy, od razu zabrał się za pisanie wiadomości do młodszego.

Wt. 02:29, Hojoon:
Jesteś już w dormie?

Wt. 02:34, Sangdo:
Tak.

Wt. 02:36, Hojoon:
Przebierz się i wypij ciepłą herbatę, abyś nie zachorował.

Wt. 02:39, Sangdo:
Nie chcę.

Wt. 02:40, Hojoon:
Dlaczego?

Wt. 02:42, Sangdo:
Nie chcę czekać cały rok, aby znów cię pocałować, hyung.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz